To było coś niesamowitego...*,*
Gdy się obudziłam ja i moja siostra poszłyśmy na dół zjeść śniadanie.Był pierwszy dzień wakacji...mieliśmy wylecieć dziś do Santosu...Gdy zjedliśmy śniadanie dokończyłyśmy pakowanie.Jechałam tak sama bez rodziców z moja siostrą
do kuzynki Wioli.Nagle do pokoju wpadł tata i powiedział że za 2 godziny mamy samolot i żebyśmy się pośpieszyły bo sie spuznimy.Droga na lotnisko zajęła nam około półtoraj godziny.Gdy dotarliśmy na miejsce to porzegnałyśmy się z rodzicami i przeszłyśmy przez odprawę.Lot zają nam około trzech godzin.Spokojnie zniosłam lot ale przy londowaniu panikowałam.Wyszliśmy i ujżałyśmy Wiloe,oczywiście się z nią przywitałysmy i poszłyśmy na ciacho.Przyjechałyśmy do niej ,rozpakowałyśmy sie i poszłyśmy we trujkę na plażę...
Zobaczyłam tam jakiegoś chłopaka co mi się przyglądał...
Czułam jego wzrok na sobie.Nagle podszedł i się przedstawił:
-Siemka Neymar jestem...
-Cześć Magda a to moja siostra Julka i moja kuzynka Wiola...
-Miło mi,z kąt jesteście?
-Ja i Julka z Polski a Wiola mieszka tu w Santosie...
-No co ty ja też w santosie,może się spotkamy
Zapadła niezręczna cisza...zaczełam mu się przyglondać
nagle krzyknęłam:
-O mój Boże to ty jesteś Neymar Da silva Santos...
-Tak-zaśmiał się,wcześniej miałana sobie okulary i raczej unikał kontaktu wzrokowego.
-Myślałem że wiedziałaś od początku
-Nie dopiero teraz-zaśmiała się
Siedzieli tak i rozmawiali aż zrobiło się puzno
-Wiesz odprowadzę cię
-Jak chcesz
Po drodze rozmawiali ...
Nagle odwruciła sie i powiedziała
-To tutaj
-Żartujesz prawda?