i po Majdanku. ogólnie to... no. ojej. nasza przewodniczka nadużywała zwrotu "na dobrą sprawę." mimo że ja tam nic dobrego nie widziałam. i... to było dziwne tak być w tych miejscach, w których masowo gineli ludzie i po prostu zwiedzać. chociaż i tak dojrzałość niektórych chłopaków z naszej klasy, to... ech, szkoda słów jak Markiewicz do Chabiego dał, że go wepchnie do komory gazowej, czy tam pieca, w którym palono ludzi... litości. albo osłuchiwać się, jak prawie zasnął na tym filmie o tym obozie... spoko, czaje, że nie wszystkich musi poruszać zdjęcie malutkiej dziewczynki, która była w obozie lub po prostu śmierć wielu niewinnych osób, ale... no. trochę szacunku...
w każdym razie, następnym razem jak będzie film jakiś i będzie by wyłączyć telefony, to wyłączę. nie będę się już stresować, że w pierwszych sekundach filmu dostałam smsa, chociaż i tak myślałam, że to od ńń coś w stylu "wyuoncz telefoniq!".
i jak nie widać mała sesyjka w McDonaldsie. tj obok, przy jeziorku, bo młoda chciała, bo ładnie. i ogólnie leże jak przypomnę sobie tekst ńń "a teraz zróbcie głupie miny. młoda, ty nie musisz!" xD
ale cóż, nieważne.
a tak poza tym, to zdycham/taa, poranna rozmowa z kotem: "madziu, boli mnie brzuch... założysz się, że dostanę dziś okresu?" "miał." i kto ma rację?/ i już wiem jak zadowolić faceta pod czas seqzu /Joy żonci/.
xP