jejkuuu! teraz powinnam siedzieć na matmie i robić głupie zadanka powtórzeniowe, dostać lajona i Kubusia, ale nie, po co. lenistwo zwycięża nawet miłość... do matmy. i nie mogę już słuchać dzień w dzień "smark" obok. chcę już by były wakacje i żeby na liście nie było czyjegoś nazwiska. i wtedy zobaczycie, zobaczycie kto dostanie się. cóż. Anka - to na pewno nie będziemy my :]
i jak fajnie sobie wzdychać do Ciacha, do którego rzucasz się, by się otrzeć o niego na przerwie, czekasz pod jego klasą aż wyjdzie i który jest słodki ach, och i eh! < segz > i nic więcej. /i nie chcę słuchać, że on nie będzie mój, bo będzie. nawet jeśli nie siedzę z nim we wtorki w bibliotece, nie uśmiecha się do mnie i w ogóle./. chociaż moja wredna małpa też jest niczego sobie... czasami :>
i co poza tym, jutro jest spr z matmy i nie mamy 2 pierwszych lekcji, jee-a. nic mi się nie chce i nigdzie dziś nie wychodzę, o! i jestem głodna i... i...