Pojutrze wyruszamy. Staram się spakować na cztery miesiące, ale niezbyt dobrze mi to idzie. Jestem klamociarą i mam wrażenie, że wszystko może mi się przydać. Z drugiej strony, uczę się przejść na minimalizm, chcę potrafić się zmieścić w jednej walizce. No, ale tu pojawia się problem, bo mam mnóstwo książek, których ostatnio nie miałam kiedy czytać, a czy w Polsce znajdę na to czas? Przecież muszę wciągnąć ten materiał, który jest potrzebny do zdania prawka, a oprócz tego muszę wciąż wkuwać francuski. Trochę się stresuję wyjazdem. Nie będę widziała Blusa przez 4 miechy, za to Jazz jedzie ze mną. Mam już zaklepany pokój we Wrocku, pracę w barze, w którym kiedyś pracowałam i dobrze, bo kocham to miejsce. Niby wszystko się układa. Po co ja się przejmuję? Ja już tak mam i muszę się z tego wyleczyć. Trzeba w końcu żyć w teraźniejszości, to daje spokój. Jadę najpierw do Holandii, odwiedzić mamę. U mamy czeka na mnie mój świąteczy prezent, którego nie mogłam odebrać wcześniej, gdy go odbiorę, zacznę nową przygodę. Będzie to prawdopodobnie widoczne na photoblogu. Wiosną czas się obudzić i w końcu zacząć żyć. Faktem jest, że mocno zdziczałam na tym zadupiu gdzie mieszkam. Kocham to miejsce i nienawidzę. Muszę od czasu do czasu wyjść do ludzi, do miasta, po prostu. Dużym plusem jest, że będę mogła się spotkać ze wszystkimi znajomymi, może uda mi się pojechać na jakieś plenery fotograficzne. .. Będzie dobrze, będzie na pewno. Na zdjęciu z Gosią.
29 MAJA 2025
21 KWIETNIA 2025
14 WRZEŚNIA 2022
25 LIPCA 2022
12 KWIETNIA 2022
21 MARCA 2022
21 LUTEGO 2022
22 STYCZNIA 2022
Wszystkie wpisy