Wczoraj trochę potripowałam z B. Nadeszło wiele przemyśleń i postanowień. Rozumiem więcej i czuję jak bardzo się zagubiłam i zatraciłam. Ostatnio dni upłynęły mi w chorobie. Złapałam pierdzielone zapalenie oskrzeli i myślałam, że się uduszę. Nie paliłam fajek, bo nie było jak, nie piłam, ale nie robiłam też nic pożytecznego. Nie miałam siły. Oglądałam Netflixa i przeszłam kilka kampanii w Heroes V dzikie hordy. W końcu wróciłam do Walking Dead, zakochałam się po drodze w Sense 8, ten serial odbieram bardzo osobiście, nie wiem czemu, ale czuję go w sobie. Ponoć nie wyjdzie więcej sezonów, bo jest zbyt mała oglądalność, kurwa mać, nie kumam!!!! Mieliśmy z B. jechać do Polski na święta, ale żem się rozchorowała i dupa wyszła z wyjazdu. Z mamą nie widziałam się już prawie rok, jest mi smutno, ale pojadę w marcu do Holandii ją odwiedzić, posiedzę minimalnie dwa tygodnie. Takie są moje plany.