Hejka :3
Dawno nie pisałem, jakoś tak, wiecie, dużo się dzieje.
Czasem bywa tak, że całkiem z zaskoczenia odświeża mi sie pogląd na świat,
na siebie, na cel życia, kształt egzystencji i takie tam.
Konsternacja związana z samotnością,
z tym, że na ludzi których potrzebujemy w celu osiągnięcia szczęścia musimy czekać,
częściowo ustępuje leniwcowi na gałęzi.
Przyjrzyjcie się!
Leniwiec ze stoickim spokojem w oczach patrzy w dal, wyczekując.
Nie przejmuje się tym, że jego najbliższe towarzystwo ogranicza się do gałęzi,
ma, brzydko ale jakże trafnie ujmując, wyjebane w to, że wisi samotnie.
Bo dookoła jest tak zielono i ładnie, wiatr delikatnie muska jego wyluzowane ciało,
a on wie, że jest spoko.
Bo jest.
Jestem dorosły.
Przechadzając się ulicą,
emanuję gotowością do stawienia czoła życiu, stanięcia z nim twarzą w twarz.
Zamierzam zmasakrować je moją kolorową, do bólu poczciwą duszą.
Bo im jestem starszy, tym bardziej dziecinny się staję.
I oby to się nigdy nie zmieniło.