Mr. Green naskrobał coś lub nie coś o sobie, to może wypadało by sie podzielić też sobą?
Biorąc pod uwagę to, jak zmienną i zależną od sytuacji osobą jestem, naprawdę trudno napisać coś naprawdę prawdziwego o sobie, bo nie chce nikogo kłamać. Mam muultum wad, muultum zalet, ale nie wszystkie one są wieczne, bo w życiu nic nie jest wieczne. Co według mnie nigdy się we mnie nie zmieni?
Na pewno jest to gust muzyczny... tak tak, muzyka z duszą i przesłaniem jest moją ukochaną, wszystkie odręby rocka i metalu, niekiedy bluesa i reggea. Nie akceptuje muzyki bez wyżej wspomnianej duszy i przesłania, bo to po prostu nie muzyka. Samo określenie 'muzyka' znaczy dla mnie szereg wartości, które mi ona daje. Jeśli poprzez poruszenie strunami, wypuszczenie z ust słów do mikrofonu, nic do mnie nie dociera, mam to daleko w poważaniu, podziękował. Tak wartościowa rzecz w moim życiu nigdy nie przeminie, a jeśli kiedykolwiek pod wpływem czegoś lub kogoś się to zmieni, to możecie mnie zabić, bo co to za życie bez muzyki? : )
Nie zmieni się także to, że nie boje się bólu zewnętrznego. Z jakiegoś powodu, mógłbym zrobić naprawdę wiele. Rzeczy dla niektórych niemożliwe są dla mnie czymś na porządku dziennym. Nie wiem, może nie mam szacunku do swojego życia, albo po prostu jestem odważny, na to pytanie nie znam niestety odpowiedzi. Co innego jeśli chodzi o ból wewnętrzny. To tego boje się jak najbardziej, bo on boli najbardziej i to on warunkuje naszą egzystencję. Czasami próbuje sam siebie oszukiwać, co nie wychodzi mi za dobrze, bo i tak wychodzi zawsze na...moje. no cóż, widocznie nie uwarunkowałem jeszcze swojej psychiki, ale na to przyjdzie czas... mam nadzieje.
I wiem jeszcze jedno... nigdy nie upadnę. Jestem zdania, że jestem na tyle silny i na swój sposób wyjątkowy, że będę żył wiecznie, jeśli nie na świecie, to w umysłach najbliższych osób. Jak to mówił pewien pan kiedyś : "żyj tak, aby Twoim znajomym po śmierci było nudno" - i tego się trzymam. : )
u mnie muzyką na dziś... opeth - credence.
/stv
nie bede nic dopisywal by psuc atmosfery jaką zrobił tu stiven, ale chciałem tylko napisac: zdjecie jest przegenialne. nie wiem skad je wyjebales, ale jest niesamowite.
ode mnie piosenką na dziś: anorexia nervosa - stabat mater dolorosa
/ten, ten. zielony.