Wydobywszy się z Parku Narodowego zaczęliśmy zwiedzanie północnej części wyspy.
Kiedy wcześniej ktoś mówił mi, że istnieje wyraźna różnica między południem a północą byłam co najwyżej zaciekawiona. Niemniej jednak, wyobrażenie tych odmienności było blade w spotkaniu z rzeczywistością. Wybaczcie, nie będę się nawet wysilać... Różnice są powalające i często aż trudno w nie uwierzyć. Trzeba to wszystko zobaczyć, poczuć na własnej skórze i dopiero wtedy można uświadomić sobie potęgę Oceanu, Natury i własną marność wobec tych sił.
....
Dość dygresji której miało nie być :)
...
Z północy pamiętam:
deszcz
mgłę
biedę
bliską zeru widocznosć na drodze
trudnośći w oddychaniu
wilgotność do tego stopnia, że nie czuć na skórze padającego deszczu
własny szok i uczucie respektu do naszej cudownej Matki Ziemi