nie byłeś w moim typie, dopóki przypadkiem nie spojrzałam w Twoje oczy.
może nie potrafię kochać. rozkochuje ich w sobie, a później olewam. może jeszcze nie dorosłam do miłości, ale gdy Cię pierwszy raz zobaczyłam trzy lata temu coś się ze mnie wyrywało, to chyba serce, biło jak szalone, później o Tobie zapomniałam, zakochałam się w innym, jednak Ty wróciłeś, wróciłeś i jakoś teraz nie mogę już o Tobie zapomnieć. nawet dzisiaj mi się śniłeś, byliśmy sami, byliśmy tacy szczęśliwi.
uwielbiam te jego brązowe oczy, łobuzerski uśmiech i czuły dotyk, który może zmienić mój humor na cały dzień. tak, z uśmiechem na ryjku mogę stwierdzić, że działasz na mnie jak moja ulubiona poranna kawa.
jestem pojebana, jestem dziwna, jestem chora, jestem zazdrosna, bo robisz jakiś projekt z moją przyjaciółką i nie wiem co tak naprawdę tam robicie. a mi jak zwykle przychodzę do głowy głupie wymysły, nie jesteś nawet mój, ale kurwa kocham Cię i nic tego nie zmieni.
bez obaw, nie będę Ci robiła obciachu przy Twoich kumplach. nigdy na Ciebie nie spojrzę w ich obecności. przecież jeszcze by pomyśleli, że masz uczucia.
- siema mój fistaszku. - czemu fistaszku? - bo z Tobą jest tak samo jak z nimi. - to znaczy? - zaczynam od jednego pocałunku, a po chwili mam ochotę wpieprzać garściami.
nie spodobałabym Ci się teraz. moje brązowe włosy są spięte w wysoki kucyk, mam na sobie stary dres, a na moich rzęsach nie ma, ani grama tuszu. jestem zwyczajnie brzydka i okropnie naturalna.
lubię pić piwo. czasami dwa. ewentualnie siedem.
niby cwaniak, a jak przytuli to nie puści.
jak mam się dobrze zachowywać, skoro jak byłam mała to oglądałam: tarzana, który chodził na pół nago, kopciuszka, który wracał o 12 w nocy, pinokio, który kłamał, alladyn był złodziejem, batman jeździł 320km/h, królewna śnieżka mieszkała z 6 chłopakami i grała z nimi w pac-mana, który biegał po ciemnej sali i jadł kolorowe pigułki, które dodawały mu energi.
i on szeptał mi do ucha, a ja ze łzami w oczach zakochiwałam się w nim coraz bardziej. w takich moment chciałam być dla niego wszystkim. i nigdy go nie zawieść, nie rozczarować.
kiedy miałam 6 lat z pewnością nie zakochałabym się w kolesiu, który pije, pali i ma na wszystko wyjebane. ale nie mam sześciu lat i Cię kocham.
i problemy zwalają Ci się na głowę, jeden po drugim, więcej i więcej, tak bez litości.
i choćbym nie wiem jak była zła, choćbym nie wiem jak krzyczała, że Cię nienawidzę, nie możesz odejść, rozumiesz? nie możesz.
kolejny gorzki łyk piwa przeszedł przez moje gardło, a wraz z nim przydreptało jeszcze bardziej gorzkie wspomnienie. i jak to jest? pijesz żeby zapomnieć, a kurwa wspomnienia zamiast wypływać to napływają. takie nagłe tsunami przeszłości i niszczące wszystko po drodze.
ucieczka nigdy nie jest najlepszym wyjściem, ale zdarza się, że jest jedynym.
klikać fajne.
komentować.
można dodawać.