Normal 0 21 false false false PL X-NONE X-NONE
Delektuję się Jego pieszczotą. Napawam delikatnością, jaką traktuje każdy centymetr mego ciała. Sparta na Jego umięśnionym torsie, bezwładnie poddaję się czułością, jakie mi serwuje. Szept Jego chłodnych warg mówi, że to jeszcze nie koniec.
Normal 0 21 false false false PL X-NONE X-NONE
Nim zdążyłam się odwrócić w Jego stronę, by złożyć na Jego ustach pocałunek miłości. On już trzymał mnie drżącą z zimna na rękach. Nasze milczenie zakłócał trzask Jego ciężkich butów, zapadających się w zmrożonym śniegu. Czułam się bezpiecznie, z każdym Jego krokiem bliżej celu. Celu, którego nie znałam. Spuszczając bezwładnie głowę na Jego pierś otworzyłam szeroko oczy. Ten nieprzenikniony błękit nieba, był jak z filmu grozy. Ani jednego obłoczku, ani promyczka słońca zza bladoniebieskiej chmurki. Wszędzie tylko błękit, błękit i błękit. Zadrżałam. Ze strachu. A może z zimna. Lodowate powietrze uderzało we mnie raz po raz, jak fale rozbijające się o szpiczaste kształty Perito Moreno[1] . On przycisnął mnie mocniej do siebie. Poczułam ciepło Jego ciała, słodycz pocałunku na moich powiekach. Otworzyłam jeszcze raz oczy, oddychałam coraz płycej. Patrzyłam. Widziałam. Dostrzegłam, ten blask w Jego miodowych oczach i zasnęłam.