Bo inspiracjii brak

Wstawiam zdjęcie, wracam... bo mam nadzieję, że każdy już tutaj o mnie zapomniał. A tak konkretniej, to inspiracji brak, a ja lubię sie wyżywać artystycznie. Mam swój biedronkowo-niebiesko-stokrotkowy zeszyt, ale po 37 stronach stanęłam nad moralnym problemem - znaczy jest niemoralny, ale cii.... mianowicie, nie wiem jak to jest, gdy ktoś straci przytomność. Wygląda to tak, ze jak ja ją trace, to mi się film urywa już długo przed.... zapytać nie ma kogo, bo dawno nie padłam na podłogę w towarzystwie, a lekarzy nie będe durnym opowiadaniem maltretować ;p no i sie zawiesiło...

Co jeszcze?? Maltretuję mózg i próbuję mu wmówić, ze się tego wszystkiego nauczymy, ale nieważne, nie?

A jesli ktoś się tu zabłąka i będzie miał pomysł jak mnie zainspirować (na Leszcze za zimno, na strychu też lodówka, a jestem po zapaleniu oskrzeli, więc szukajcie metody nowatorskiej) będę wdzięczna, bo cóż innego mogę...

A zdjecie  - Poreć 2008, to by zainspirowało, gdyby nie to, ze chłopacy w Trieście sa tak zawaleni, że zasypiają z słuchawką w ręcę... No i pewnie do nich w tym roku nie pojadę, gdyż mamuś ma noge złamana, może wew wrześniu zacznie chodzić.

Ale mam pozwolenie na wyjazd do Zakopca latem bez rodziców, jednak ze znajomymi.... ktoś chętny? Miejsc na razie komplet...