Poprzednie
http://www.photoblog.pl/aides/71739898
http://www.photoblog.pl/aides/71740450
http://www.photoblog.pl/aides/75361084
http://www.photoblog.pl/aides/109176968
Miłego czytania, zachęcam do komentowania:)
Jak co poranek Aides budził się wraz ze wschodzem słońca spiewem ptaków i tańcem kwiatów do słońca tym razem chodził niepokój po jego głowie, miał się za pare godzin spotkać z jego ukochaną której chustę miał przy sobie od kiedy ją dostał i przynosiła mu szczęście. Po obfitym śniadaniu w sali koronnej poszedł ubrać się, lecz nie tak jak na codzień lecz wyjątkowo dla swej ukochanej Naren, wychodząc już z sypialni omało co nie zapomniał by pięknego kwiatu dla Naren, po wyjściu z zamku przemierzał miasto w kierunku orlich gniazd przy wierzach łuczniczych by wraz z kompanem wzbić się jeszcze raz w niebo patrzeć na piękną krainę jak tego dnia gdy ze smokiem wzbijał się i pomógł księżnicce. Wchodząc do gniazda przywitał się ze starym orłem i powiedział już czas do niego. Wsiadł na niego i wzbili się w złote niebo zataczając coraz wyżej koła nad królestwem, w górach jedynie mgła jeszczę przez chwilę pogarszała widoczność, ale szybko znaleźli się na miejscu. Zaniepokojony książe rozglądał sie za ukochaną, mijające minuty dłużyły się jak lata a słońce jakby staneło w miejscu. Usiadł w miejscu gdzie spotkał Naren zamknął oczy i przeżył tę chwilę jeszcze raz. Gdy otworzył oczy ukazała mu się smukła postać jednak mimo podonego zapachu nie była to jednak Naren, a Jej siostra Solis - słońce zawsze radosna i uśmiechnięta, lecz w tej chwili na Jej twarzy widniał smutek
-Naren zniknęła - powiedziała szeptem - ostatnio widziałam Ją jak spacerowała po ogrodzie, spytałam strażników czy ktoś tam był, powiedzieli, że dziwny nieznajomy, miał kapelusz zasłaniający twarz i nosił ubranie naszych strzelców, Jeden z nich pare lat temu zbuntował się i założył wioskę niedaleko naszego księstwa dam Ci mapę, ale proszę śpiesz się jest dla naszego rodu wszystkim, dla Ciebie pewnie też
-Powiedz mi coś o nim, czego mam się spodziewać wchodząc do tej wioski, jak wygladą i jak znajdę Ją
-Sprawa nie jest prosta, mieszkają tam ciagle szkoleni wojownicy uzbrojeni w najlepszą broń, jest to wrogo nastawiona wioska, Xerath ten który porwał Naren jest wspaniałym łucznikiem ale uważaj na Jego sztylet dusz, widzi go tylko właściciel, ma czarne włosy i wielką blizne na pół twarzy od złotego smoka, a znajdziesz ją prosto, po Jej zapachu, serce Cię poprowadzi, śpiesz się jest zwyczaj że można poślubić księżniczkę tylko w księżycową noc, to dzisiaj. Nasz ojciec powiedział, że jeśli uratujesz ją pogodzisz nasze dwa rody więc nie zawiedź Nas. Dostaniesz do pomocy pięciu najlepszych generałów lecz musisz również poprosić swoje wojsko o pomoc, staw się za godzinę na polanie
-Dobrze - odparł i wskoczył na orła - lecimy czeka nas bitwa
Aides nie spodziewając się potęgi wojska Xeratha poleciał do swojego królestwa zebrał pięciu rycerzy i poszedł do druidki o mikstury dające moc podczas walki oraz leki, stawili sie na dziedzińcu i wyruszyli na smokach w stronę polany, będąc na miejscu odesłali smoki spowrotem, a Aides orła
-Będę walczył u Twego boku-powiedział orzeł- uratowałeś mnie i dlatego będę zawsze przy Tobie w każdej bitwie
-Dobrze - odpowiedział- idziemy przy lesie i wedrzemy się od tyłu, przygotujcie się na najgorsze, a Ty orle zaatakujesz z powietrza i nam pomozesz, uwazaj tylko na łuczników
Orzeł wzbił się w powietrze a Aides i toważysze ruszyli wzdłóż lasu by napaść na wioskę, było w niej ponad stu dobrze uzbrojonych wojowników, musieli zdążyć przed księżycem. Zbliżając się do mórów zobaczyli, że na wieżach strazniczych wypatrują wrogów co nie ułatwiało sprawy, zbliżając się coraz bliżej przyjaciel Aidesa wspaniały lucznik napiął srebrzystą cięciwe łuku i trafił prosto w serce zwiadowcy, zaczeło się, usłyszeli dzwięki z rogów bojowych bramy otwarły się, a czterdziestu wojowników w ciężkich zbrojach wybiegło a dwudziestu łuczników stanęło na murach, wiedzieli że w otwartym zwarciu z łucznikami nie mają szans zaczeli uciekać od zasięgu ich strzał lecz wojsko, zaczeło ich doganiać odwrócili się i zaczeli walczyć pierw strzały ciśnięte jakby siłą wiatru przebiły stalowe pancerze jakby były z papieru, wyjeli miecze krew się zaczeła przelewać. Niebo stało się czarne jakby coś je przysłoniło Aides skierował swój wzrok do góry i zobaczył jak jego orzeł wraz z kompanami nadlatuje łapią łuczników, rozdrapują lekkie zbroje przegryzają ciała w powietrzu słychać krzyk i dzwięk łamanych kości, takiego cierpienia nikt inny nie widział. Książe z towarzyszami po zabiciu wbiegają do wioski gdzie na nich czekała kolejna walka, lecz tym razem z pomocą orłów wrogowie szybko zgineli.
-Rozdzielić się- krzyknął Aides- uważajcie na siebie
Aides pobiegł w stronę dużej chaty gdzie mógł Xerath przetrzymnywać Naren, otworzył dzwi zanim zobaczył cokolwiek dostał ogromnym młotem w klatkę piersiową i wyleciał z chaty, wstał szybko i wyjął sztylet który dostał od starego krasnoluda a jego oczy widziały jak w dzień wskoczył przez uchylone dzwi dzgnął jednym ruchem ogromnego orka przebijając jego całe cielsko, dopiero teraz książe pojął jego prawdziwą moc, szybkim ruchem wyjął sztylet odskoczył unikając strzałyod kolejnej zasłonił sie dzwiami chwycił mały nóż leżący na ziemi i rzucił w kierunku łucznika, trafił go w ramię stał się bezbronny podbiegł do niego i odcął mu głowę jednym ruchem sztyletu z góry słyszał krzyk Naren, wiedział że ona tam jest wbiegając po schodach zrzucono na niego beczkę z winem lecz nietrafnie, bo poza ogromną siłą sztylet daje lepszy wzrok za dnia i nocy oskoczył i szbkim krokiem wbiegł na górę gdzie czekało czterech strażników złapaki go lecz mikstura i miłość do Naren dała mu ogromną moc, wyrał się i cioł sztyletem wrogów jak powietrze spadały na ziemię ręce i głowy. Pobiegł do pokoju na koncu korytarza skąd dobiegał piękny głos Naren. Jego oczom ujżała się Ona ubrana w białą suknię
-Jesteś już bezpieczna- szepnął jej do ucha- mam kwiat dla Ciebie, lecz to Ty jesteś piękniejsza od niego
-Za Tobą -krzyknęła
Gdy odwrócił się został wypchnięty przez okno na plac, a po nim wyskoczył Xerath ściągnął kapelusz a oczom księcia ukazała się twarz z ogromną blizną, Solis miała rację to on. W reku jakby cos trzymał to byłą jego niewidzialna broń, Aides nie myśląc szybkim ruchem złapał sztylet i co jego zdziwieniu zobaczył broń wroga, mając przewagę nad nim powiedział
-Nie pozwolę by Naren poślubiła kogoś takiego jak Ty, przy kim będzie cierpiała
-Głupcze myślisz, że robię to wszystko z miłości? Hahaha. Ten kto ją poślubi obejmie panowaniem królestwo, a z taką armią podbiję co będę chciał
-W takim razie zabij mnie jeśli masz tyle odwagi
Szybkim skokiem Xerath znalazł się obok księcia pchnął sztyletem w niego ale jemu zdziwieniu uniknął ataku. Dwóch wspaniałych szermierzy i dwie zabójcze bronie uderzali się sztyletami o siebie, Naren widziała wszystko przez okno, towarzysze i orły stanęły niedaleko by przypatrzeć się walce, wiedzieli, że tutaj nie chodzi o wygraną lecz o Naren. Książe szybkim ruchem został dzgnięty w brzuch, lecz nie dając wygrać odciął głowę Xeratha i oboje padli. Aides obudził się w swoim łuzku a obok siedziała jego ukochana
-Dziękuję- powiedziała- wszystko już dobrze, stoczyłeś walke z Xerathem odciołeś mu głowę, a on zdążył wbić Ci sztylet. Zabraliśmy Cię do druidki przyrządziła miksturę z kwiatu Viral, nie przejmój się największą nagrodą dla mnie była wyprawa po niego i to że mnie uratowałeś, będziesz dobrym królem, a teraz odpoczywaj jesteś jeszcze słaby pójdę powiedzieć druidce, że się obudziłeś
Dała całusa w usta i wyszła z sypialni
-Czy to sen? - zadał sobie pytanie na głos- czy to prawda,że ponownie żyję widziałem śmierć i niebiosa, widziałem poległych towazyszy...
Aides zmęczony usnął a obok leżały dwa sztylety, jego i Xeratha, Naren siedziała u druidki przygotowując leki dla księcia, a całe królestwo kończyło kolację...