Kiedyśtam w nieokreslonej przeszłosci.
Jak to moja siostra określiła, czekamy na dwóch czarnych. Ale jak się okazało przyszedł jeden. Od razu do mnie z zapytanie, czy pójde na pielgrzymke do czestochowy... Jak już sobie wcześniej określiłam, z kościołem do czestochowy nigdy wiecej. Czy ja wyglądam na kogos kto przez dwa tygodnie bedzie sobie szedł i prez cała drogęm odlił się o cos tam, śpiewal jakieś trudne do określenia treści po to zeby dojść do kościoła i posiedzieć na mszy? Nic z tego.
Owszem chętnie wybrałabym się na pieszą wedrówkę nawet i do czestochowy, ale bez całego tego religijnego zamętu? Czy ja naprawde wyglądam na kogoś kto chce?
http://w985.wrzuta.pl/audio/4is23ZliiZr/o.n.a_-_rosnie_we_mnie_gniew