Weszłam tutaj, zobaczyłam wcześniejsze wpisy i zauważyłam, że wchodzę tu tylko, kiedy w moim życiu jest naprawdę źle... Jak widać rozmowa bez oddźwięku chociaż trochę mi pomaga. Nigdy nie może być dobrze, bałam się o egzaminy, a to akurat nie spowodowały ten stan. Poznałam ludzi. Poznałam kurwa dwulicowość, fałszywość ludzką, jakiej wcześniej chyba jeszcze nie znałam.. Jeden drugiego utopiłby w łyżeczce wody... Zazdrość, zawiść...nawet ciężko mi uwierzyć, że w swoim najbliższym otoczeniu miałam takie osoby. A kiedy chodziłyśmy do szkoły tak nam się wydawało, że problemy, które mamy są nie do rozwiązania...stres maturą, kłótnie z rodzicami. To jest nic w porównaniu do tego, co jest teraz. Sesja wcale nie jest łatwiejsza od matury, ludzie patrzą tylko jak Cię wykorzystać, w pracy nie szanują, a tu jeszcze myśl że musisz się utrzymać, nie dać zniszczyć, nie zawalić szkoły i pogodzić ją z pracą. Dzisiaj wiem, że nie można nikomu bezgranicznie ufać, wiem też, że w pracy nie ma przyjaźni, zawsze będzie jakaś rywalizacja. I jeszcze jedno wiem...moja psychika potrzebuje odpoczynku.