Najgorsze są dni , gdy mam wrażenie , ze nasz związek jakby się sypał..Gdy telefon milczy, jest głuchy na połączenia czy odbieranie smsów. I te ciągłe domysły : Co robisz? .. Gdzie jesteś? ...z kim? ... I ta cholerna świadomość tych pieprzonych kilometrów , tego że nie pobiegnie do niego pod domem i nie zapukam do drzwi, nie spotkam go na ulicy, na przystanku.. Wiesz, te dni czasem przynoszą ból i cierpienie . Pytasz czemu? ..Świadomość ,że mogłabym stracić najukochańszą osobę na świecie zabiera mi dech w piersiach. To tak jakby wpadł ktoś nagle do Twojego mieszkania i powiedział koniec z oddychaniem, zabieramy tlen. Tak samo absurdalne jak to ,że mógłbyś odejść..Tyle razy sam powtarzałeś ,że damy radę! Więc nie mam co się obawiać o jutro ? Proszę cię zapewnij mnie po raz setny w Twoich słowach . Bo chyba tego teraz najbardziej potrzebuję.