fontanna,
deszcz i burza.
w ogóle to tam były takie małe dzieci
przy tej fontannie
i one tam sobie koło niej biegały i były całe mokre...
i w sumie my też...
najpierw pralka nam zalała drugie piętro, pół pierwszego
i nawet do pani w recepcji doleciała ta woda xD
a potem jeszcze ta fontanna. i deszcz.
nie wszystko wyszło tak, jak miało wyjść,
ale i tak było świetnie.
dzień zaczęłam od płyty Norah Jones, więc musiało być świetnie.
jej piosenki dodają mi optymizmu.
X komentując zdjęcie 2: to jest jakiś pies? ;D