ha! w końcu mam zdjęcie z murem!
w ogóle to ten dzień można opisać:
'Aż strach się bać'.
serio.
ciągle COŚ się działo, no.
najpierw Doda,
potem ta chemia i fiza...
centrum druku zawsze pełne niespodzianek,
dalej kacpa, ze swoim czułym punktem,
spadające plakaty,
kołdra z materaca,
kabelek LAN,
gitara i 'Honey, honey',
'Czerwone korale" i 'Lonely day'
'fotki' ze ścianą,
słowa do chomika świrusa,
gra w baseball/kosza butelkami od Nestea,
mify co chowały się na środku pokoju,
pani dżej dżej, która musi zmienić ksywkę, bo ma nowe nazwisko...
hmm... ten dzisiejszy dzień chyba zapamiętam na długo xD
oj. aż głowa boli od tej głupoty...