Nasza Księżniczka kończy dzisiaj 8 tygodni. A przecież jeszcze nie tak dawno chodziłam z wielkim brzuszkiem :)
Tydzień temu odbył się ważny dzień dla naszej dużej Dziewczynki - Chrzest Święty. Mimo tego, że wzdęcia nadal ją męczą, to była bardzo dzielna i tylko raz zapłakała na początku mszy. Potem słodko zasnęła ;)
Tak, ciągle męczymy się ze wzdęciami (jak uważa położna), czy też kolkami (zdaniem lekarki). Jest już zdecydowanie lepiej niż dwa tygodnie temu. Leki najwyraźniej działają. Ale nadal Malutka bardzo płacze, gdy zaczyna "prutać". Masaż brzuszka troszkę pomaga, ale nie zawsze. Do tego ostatnio stała się bardzo marudna. Zdarza się, że płacze nawet przy piersi i przytulona do mnie, co wcześniej się nie zdarzało. Mam nadzieję, że to przejściowe i szybko minie.
Nadal mamy problemy ze spaniem w nocy. Córeczka budzi się średnio co 40 minut. Zresztą w dzień też śpi bardzo mało. Ostatnio policzyłam, że śpi średnio 10 godzin na dobę!
Ale, mimo ogromnego zmęczenia, czuję się spełniona. I jestem najszczęśliwszą osobą na świecie, gdy, w chwilach bez bólu, Córeczka uśmiecha się do mnie i rozmawia ze mną :)