Snieżek! Taki marzec to ja rozumiem.
Wciągnąłem się niesamowicie w pożyczoną mi książkę i jak na razie jest to jeden z lepszych tytułów, jaki mi wpadł w ręce. Posucha od czasu przeczytania "A lasy wiecznie śpiewają" stawała się przerażająca. Jeśli chodzi o wyczucie czasu, też nie mogło być lepiej - cudowne, obsypane białym puchem święta i papierowa baza dla serialu, który miałem zacząć oglądać. Można żyć... i tylko wyjazd mi niepotrzebny. Kiedyś bardziej lubiłem takie wizyty.
"Otwórz pan do cholery! Dlaczego się nie otwierają?!"
Ano, trzeba wcisnąć przycisk. Te podstępne, szkaradne drzwi...
Dziś znów spotkałem w autobusie faceta z jakimiś zaburzeniami... paranoidalnymi? Dopiero teraz jednak zauważyłem, że momentami przemawia jak Gollum z Władcy Pierścieni.
A tak poza tym to norma, no i chyba znów wkurwiłem pare osób. Jestem taki zły i niedobry, wiem.
Tak więc Zimnego Dyngusa, do kiedyś, pa.