Jesteś posągiem. Co z tego, że żywym. Że smyczek porusza się w rytmie na trzy. Jesteś jak skała, tak trwały i pewny swych myśli o trwaniu. Ponadczas.
A przy tobie dzieci. Uczą się od ciebie. Tego miasta wszystkich murków i kamyczków. Tam gdzie siadasz tryska potok wyobraźni i kuszących nut. Ty Rasputinie przechodzących blisko nostalgicznie uwrażliwionych muzykofilów. A pytałeś kogo, czy ci wolno tak się wedrzeć w chłonną przestrzeń jego duszy? I czy to nie gwałt jest aby, jeślibyś nie pytał? Z takich gwałtów cię nikt nie rozlicza. Zawstydzone oczy chowamy i udajemy, że nas to nie tyka. Że nam serca nie rozbija na szklane perełki. Że nie pijemy potem w barze bezalkoholowych drinków. Na wszelki wypadek.
Że nas nie zbierają potem ścierką z podłogi, kiedy się już rozpadniemy na proch. A barman nam powie, że można było zapytać.
-------
I tylko taką mnie ścieżką poprowadź
Gdzie śmieją się śmiechy w ciemności
I gdzie myzka gra, myzka gra
Nie daj mi Boże, broń Boże skosztować
Tak zwanej życiowej mądrości
Dopóki życie trwa, póki życie trwa
I dopóki grają mi przy uszach brukowane Rasputiny takich miast.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24;) patki91gd... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24