Margerita spogląda na Almonda z nostalgią w kwiecstej sukience.
Kwiecista sukienka marszczy się złowieszczo na jej melancholię, w końcu przecież, kto to słyszał!
Almond niewzruszenie dłubie w telefonie schludnie obciętymi paznokciami. A gdzie jest w tym wszystkim Paragwaj, Almondzie, no gdzie jest??
Mrgerita wzdycha na wspomnienie Paragwaju. Walizki są przecież spakowane, motorówka podpływa do nabrzeża, ale przecież ich umyślnie ominie. Wszystko zawsze, całe życie omijało Margeritę.
Ominęły ich dzieci i koty. Ominęły ich potłuczone dzbanuszki z taniego fajansu i chwasty w ogródku. Teraz siedzą na nadbrzeżu i nie wiedzą, co się z nimi dzieje. Zastygli w bezruchu pomiędzy podróżą a szczęściem. W takiej małej walizeczce wszystkie rzeczy dla tak dużej Margerity. A nie wspominając o Almondzie. Wyciekająca oczami nostalgia. Na kwiecistą sukienkę.
Z tej pozycji nikt nie widzi białych snów rzeźbionych w Miramare. Almond nie ma pojęcia, co nawiedza go nocami, bo z premedytacją zapomina wszystkie sny. Nawet w najnowszym Ajfonie nie posiada aplikacji do obsługi takich marzeń. Oto prawdziwy powód, dla którego z taką pasją śledzi zapowiedzi i nowości. Może wreszcie ktoś wynalazł?
-Zaśpiewaj coś, Margerito, jak tu gnuśno w tym czekaniu...
-Na statek?
-Na kochanie.
-Mam dwa bilety.
-...One way ticket to the blues...
I popłynęli parostatkiem w siną dal
Opluskani swą miłością z szumem fal
Jakże było im szczęśliwie,
Jakże było słodko im.
Almond objął Margeritę
Ona uderzyła w płacz
Nie płacz, nie płacz Margerito
Tam nas statek wiezie, patrz!