Kontynuując ostatnią historie.... występ metallicy dobiegał ku końcowi a tentno powoli powracało do swego pierwotnego tępa, postanowiliśmy jeszcze zasiąść na trawce stadionu śląskiego by odsapnąć. Jednak nasz odpoczynek w tym miejscu nie trwał zbyt długo ponieważ ekipa organizatorów przy pomocy taśmy granicznej zapędzała rzesze fanów do wyjść. Cóż innego pozostało nam zrobić jak nie odwrócić głowę w strone sceny i spojrzeć na nią z westchnieniem ;]
Po ewakuacji ze stadionu znaleźliśmy się w tłumie pielgrzymującym na dworzec. Niektórym udawało się wciskać do przeludnionych tramwajów.Lecz wraz z chłopakami nie chcieliśmy próbować szczęścia wciśniecia sie w tramwaj tylko wybraliśmy starą dobrą piechote :) A po drodze wypatrywaliśmy jakiegoś całodobowego sklepu w celu uzupełnienia zapasów. Naszym oczom jak zbawienie pojawiło sie ... no spróbujcie zgadnąć co.. duże niebiesko białe z wielkim czerwonym napisem. Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o TESCO :p:p. Jak domyślac się mozna i w tym obiekcie nie brakowało fanów którzy stali w kolejkach do kas z browarami w koszykach:[luzak]:[luzak]. Po zakupieniu tego co było dla nas niezbędne ruszyliśmy w dlalszą droge w strone dworca , przynajmniej tak nam sie wydawało poniewarz nie było wśród nas takiego mądrego :[okularnik] który byłby tego pewnien gdzie znajduje się dokładnie dworzec. Powracając do TESCO szacunek dla tamtejszych ochroniarzy któży przymykali oko na śpiących tam ludzi. I gdy już tak przeszliśmy tą mieścine wzdłuż i wszerz wreszcie natrafiliśmy na dworzec. Zaszokowało nas to co ujżeliśmy, spróbujcie sobie to wyobraźić, kolejki do kas biletowych porównywalne do tych za komuny po srajtaśme, z kolei reszta spała gdzie się tylko i na czym się tylko dało, trudno było przejść korytarzem by niepotknąc się na metala który z pustej butelki po napoju zrobił sobie poduszke. Po przanalizowaniu możliwych wyjazdów postanowiliśmy znaleść jakieś legowisko. Oczywiście wszystkie lepsze miejsca były pozajmowane dlatego pozostała nam miejscówka nieopodal bocznego wlotu do dworca gdzie piździało jak w psiarni. Pozwoliłem sobie na aż 30 minut drzemki, kudłatym udało sie pospać nieco dłużej , chociasz po ich minach doszedłem do wniosku że i oni się nie wyspali :D. Gdy dobiegała 5 nad ranem wpełzliśmy z dworca na peron ponieważ zbliżała się godzina odjazdu ,,naszego" pociągu. Nasza trasa początkowo miała przebiegać przez Kraków a na pociągu ktorym mieliśmy jechać widniał napis Warszawa, myśle sobie qwa moze najlepszy z gegry to nigdy nie byłem ale Katowice>Kraków>Warszawa pośpiesznym nie to sie nietrzymało kupy. Wkońcu zapytaliśmy konduktora dokąd faktycznie jedzie ten pociąg widmo a co on na to że jedzie z Katowić prosto do wawy, a już mielśmy do niego wsiadać HARDCORE xd. A co sie okazało , zaszły zmiany w rozkładzie odjazdów wiekszości pociągów, napisane to było gdzieś drobnym druczkiem xd
Ale gdzie tu było zachować trzeźwośc umysłu w takim stanie ;p. Poszło się wymienić bilety zaraz po tym jak zapoznaliśmy się ze zmianami ;] . No i odjechaliśmy zostawiając Śląsk za sobą. W czasie podróży pozwoliłem sobie na godzinke snu. NIewiedzieć dlaczego znów udało nam się dorwać pusty przedział (na początku nie był taki pusty no alepo chwili zrobiło się luźniej)
Nieobyło się oczywiście bez rozmów na temat wczorajszego wtedy koncertu. Po przesiadce w miejscowości gdzie psy szczekają dupami a na noc zwija sie asfalt pojechało się do STW. Wysiadając w Rozdziadowie każdy z nas poszedł w strone swojego domu moze i wycieńczony ale szczęśliwy :D.
No mam nadzieje że się podobało :D
POZDRAWIAM WYTRWAŁYCH CZYTELNIKÓW