Jestem taka słaba. Udaję, pozornie silną, ale po moich policzkach bezustannie płyną gorzkie łzy. Jestem tak nieporadna, że do płaczu doprowadza mnie najmniejszy drobiazg.
Osoba, która zawsze powtarzała: Dasz Aguś rade, zawsze dajesz.,po raz kolejny się pomyliła. Tak naprawdę nigdy nie dawałam rady. Zamykałam sie w sobie, tam serce pękało na milion kawałków. A skleja sie powoli przy ludziach których kocham, którzy sprawiają, że na mojej buzi pojawia sie malutki uśmiech. Jeden taki usmieszek, i jeden kawałeczek dołącza do drugiego.
Codziennie budze się z dziwnym uczuciem w sercu, z dnia na dzień coraz silniejszym. To strach przeplatany z czymś jeszcze, sama nie wiem czym. Narasta we mnie lęk, lęk którego nie potrafię opanować. Czego się tak boję? Rozczarowania, cierpienia, żalu, łez??
Mimo wszystko jestem szcześliwa.