Już niedługo będą wszystkie i znów, na nowo, będziemy to przeżywać.
Fot. Magda L.
Asia Wyszkoni "Czy ten pan i pani"
"Czy ten pan i pani są w sobie zakochani
Czy ta pani tego pana chce
Bóg całować każe i prowadzi (do urzędu)
Lecz naprawdę nie wiesz jak tam jest"
Najbardziej lubię takie poranki.
Dokładnie takie, jak ten.
Zwykłe.
Przytulająco-całujące.
Sprzeczająco-wyganiające.
Bo przecież kawa sama się nie zrobi.
.
A potem dostajemy zdjęcia.
Zaledwie kilka,
Raptem może pięć nowych, niewidzianych wcześniej obrazów
(bo film już odebrany i obejrzany razy tysiąc).
Raptem.
Tylko.
Kilka.
A emocji tak wiele.
I westchnięć.
I zapomnień.
Jakaś taka cisza i melancholia.
Boże, jacy my jesteśmy piękni!
.
Uśmiechnęłam się ponownie.
...
Uwielbiam patrzeć jak je,
specjalnie dla Niego, przesłodzone ciasto.
Bo lubi.
Więc i ja lubię.
.
Lubie patrzeć
jak nieudolnie żongluje,
czym powoduje histeryczny śmiech
małej Bakuszynki.
Rozczula mnie to.
.
I te momenty,
gdy jako jedyny
PRAWDZIWY MĘŻCZYZNA
w rodzinie
jest wsparciem,
pomocą,
spokojem,
odpoczynkiem.
Nie reaguje na docinki.
.
A wraz z powrotem do domu
otwiera zamrażarkę
z wegańskimi Magnumami
(o których marzyłam!)
po które (w tajemnicy!),
pojechał
na drugi koniec
naszego Wrocławia.
(i miał w tym najlepsze wsparcie,
najlepszego Świadka na świecie!)
.
Lubię tak codziennie
się w nim zakochiwać od nowa.
...
A poza tym to
dobrze jest myśleć o wielkich planach
("Kiedyś będzie inaczej")
które nagle stały się tymi
na teraz,
na zaraz,
na już.
Na serio.
"(...) -Bo dzięki temu jesteśmy tu, gdzie jesteśmy.
-A to jest najlepsze miejsce z możliwych."