przeprowadzkowy Pan Amator i jego padokowi koledzy :). Pierwsze spotkanie z nowym towarzystwem w dniu przeprowadzki uwieczniła Beata Nikonorow (nietylkogalop.pl).
pogoda nie rozpieszcza, podłoże jej wtóruje... Dziś było całkiem ciepło i ogólnie prawie sympatycznie, ale na ujeżdżalniach obu basen olimpijski. Na padoku chłopaków podwójny olimpijski ;). Więc pracujemy na tyle, na ile warunki na to pozwalają.
dzisiaj do Pana konia przyjechał Pan weterynarz, tak po prostu wszedł do boksu i złapał konia za twarz. To już dość pokaźna obraza majestatu, ale jest niczym w stosunku do tego, co stało się później. Otóż Pan weterynarz nie tylko zrobił Panu koniowi zastrzyk, ale też wsadził w paszczę paszczorozwierak i szlifował głośnym szlifowadłem. Podsumowując: Amator ma starnikowane zęby, wyrwanego wilczaka i na pewno jest bardzo, ale to bardzo obrażony. Jutro dam mu odpocząć od widoku mojej facjaty, ale pewnie w sobotę pojadę przetobłagać urażonego Królewicza. No nie ma lekko.
liczę na to, że zęby były już ostatnim etapem i Amator za chwilę znów będzie wyglądał jak maślany pączuś, a nie jak zabiedzony kucyk porzucony pod czyimiś drzwiami pod osłoną nocy. I że zacznie w końcu gubić to mamucie futro!