zaległe, lipcowe zdjęcie, autorstwa Gosi.
może się ktoś domyślił, może nie, wróciłam do Łodzi i na uczelnię, siedzę tu drugi tydzień, bo w weekand nie było mi dane wrócić do domu. Tutaj łatwo już się domyślić, że Amator przez ten czas stoi, bo jeszcze nie wrócił z Bełchatowa, ale ostatecznie już wiem, że wraca w sobotę :). Plan zajęć mam zupełnie do ogarnięcia, chociaż mam wrażenie, że chyba trzeba będzie zacząć w końcu trochę pracować na tym czwartym roku, mimo to mam nadzieję dojeżdżać do Młodziaka jak najczęściej (w duszy modlę się do swojego losu, żeby jakoś mi się sprawy finansowe wyprostowały, bo póki co troszkę kuleję pieniężnie, a moje auto od zeszłej niedzieli stoi w garażu z przejechanymi 20 km na rezerwie...).
troszkę szkoda, że cały ten czas nie robi nic, ale ostatecznie cieszę się, że przynajmniej lata sobie od rana do nocy po padoku cały czas i na pewno nie ubolewa nad chwilowym bezrobociem, nawet w połowie tak, jak ja ;).