Dzisiejsi Chłopcy z synchronicznego tarzania :). Amatora wypucowałam na błysk, zrobiłam kopytka, opatrzyłam wszystkie rany wojenne i puściłam na padok, więc pierwsze co zrobił, to się wytarzał. Trzy razy ;). Ranka goi się ekspresowo, ale jeszcze nie pozwala nam wrócić do pracy. Codziennie zasypuję mu ją antybiotykiem, czasem nawet dwa razy dziennie i z dnia na dzień wygląda lepiej. W piątek kolejna kontrola fachowym lekarskim okiem zakończona została werdyktem, że jeszcze maksymalnie tydzień i zapomnimy o sprawie i tego się trzymam :). Wzięłam Młodziaczka ostatnio pod siodłem na spacer w teren, ale niestety nie było przyjemnie ze względu na wszechobecne, gryzące robactwo. Nie pomogła nam derka i frędzle na głowie, trzeba było uciekać. Kolejna jazda, mam nadzieję, będzie już bardziej pracowita, i może nawet w tym tygodniu :).