Chciałabym napisać tak dużo, ale mam tak
niepoukładane myśli w głowie,
że po prostu już nie mam siły na rozkminy.
I niekoniecznie chcę, żeby ktoś
znajomy to przeczytał.
Jest ostatnimi czasy dość ciężko,
czasami przechodzi,
znowu wraca i tak w kółko, i w kółko.
Nie chcę już układać złudzeń i sytuacji
odpowiadających na pytanie 'a co by było gdyby...?'
Coś związanego z kimś okaże się istotne już całkiem niedługo,
także trzymajcie za mnie kciuki, bardzo proszę.
Nie przejmuj się maleńka.
Poniosą Cię na rękach, w objęciach i
możesz czuć się wielka...
Yuki.