cześć, moja pierwsza notka, na tym fotoblogu będę pisała o moim życiu,tym co czuje, tym co mnie boli.
Zawsze pragnęłam czegoś co w zasięgu moich rąk jest nie do zdobycia. i tak teraz wiem, że tak naprawdę nie rozumiem cierpienia i nie jestem do niego przyzwyczajona, gdyż za każdym razem to cierpienie ujawnia się w inny sposób. teraz... teraz czuje zupełną pustkę, której nie potrafię wyjaśnić nawet słowami, chociaż tak bardzo chciałabym to z siebie wyrzucić, poczuć ulgę, ale wiem, że to nie nadejdzie. zawsze stanie się coś, przez co będę cierpieć, nawet jak będzie mnie to wykańczać. teraz... musiałam zrezygnować z czegoś, co zabrało jakąś cząstkę mnie, której wiem, że w sobie już nie odbuduje, bo jak można odbudować w sobie coś, co zabrała nam druga osoba? cały czas... teraz to nic nie znaczy, że poświęciłam się całą sobą dla tego wszystkiego, co w jednej sekundzie straciło swoją wartość i jakikolwiek sens istnienia. dlaczego przyzwyczajenie odgrywa taką wielką rolę w życiu człowieka? dlaczego się przyzwyczajamy..? wiem, że nie ma na to odpowiedzi, chociaż każdy to tłumaczy w inny sposób dla siebie rozumny, ale na to nie ma odpowiedzi.nigdy nie odczuwałam w sobie takiej pustki, nigdy nie czułam tego jak wychodzi ze mnie życie. nigdy nie byłam w takim stanie w jakim jestem teraz, którego także nie potrafię opisać. i mam również wrażenie, że nic nie czuje, ale to przecież nie jest prawdą, tylko moja dusza tak cierpi, że moja podświadomość płata mi figla, albo dopiero za parę dni wpadnę w stan odrętwienia, odwiedzi mnie depresja i przez jakiś czas będę zachowywać się, jakbym żyła we własnym świecie. ale teraz to tylko pozwalam łzom spływać po swoich policzkach, dając upust bólowi, który przeszywa moją klatkę piersiową bardziej po lewej stronie.