Siedziałam z założoną nogą na nogę i przyglądałam się jak próbował ratować swoją sytuację. Patrzył w monitor tak intensywnie, jakby od tego zależało jego życie. Co w sumie po części było racją.
Po tym jak po raz drugi po moim karku przebiegł rozkoszny dreszcz, jęknęłam w duchu ze słodką udręką. Pogładziłam wrażliwą skórę, co tylko pogorszyło sytuację.
- To naprawdę niemiłe z twojej strony, że myślisz o tym jak dobrze byłoby się z nim pieprzyć, kiedy tutaj toczy się walka na śmierć i życie - mruknęła cicho Z, patrząc na mnie z psotnymi ognikami w oczach i tym swoim kpiącym uśmieszkiem. Jej kuszące usta pociągnięte były czerwoną szminką.
- Nie bądź taka pruderyjna - odparłam, rozmasowując to delikatne, w tym momencie tak słodko spięte miejsce na kraku. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu. - Przecież od trzech minut gra na czas i udaje, że zna odpowiedź. A chyba wszyscy tu obecni zdają sobie sprawę, że nawet nie rozumie pytania.
- To nie zmienia jednak faktu, że ty nadal wyobrażasz sobie, jak dobrze byłoby się z nim pieprzyć. Bo o uprawianiu miłości nie ma tutaj przecież mowy. Może i jesteś młoda, ale znowu nie aż tak naiwna.
I była to prawda. I to jest naprawdę w porządku. I to naprawdę miłe uczucie.
- Zazdrościsz - mruknęłam, uśmiechając się lekko i zastanawiając się, dlaczego oni zawsze zasłaniają sobie usta. Przecież to pogarszało ich sytuację jeszcze bardziej, ni cholery nie można ich zrozumieć. - Zbyt dobrze cię znam, żeby nie wiedzieć, że to popierasz.
Puściła mi oczko i uśmiechnęła się lekko. Jej oczy lśniały od hamowanych emocji.
I to na prawde było w porządku.
____________________________________________________________________________________
Wszystko co robię, robię z oddaniem.
Wszystko co mówię, mówię szczerze.
Wzruszające wyznanie. Aż mi się serce ścisnęło.
Jest dobrze :)