Ubrałam się i zaczęłam się śmiać. W białej bluzce, czarnej spódniczce, białych podkolanówkach i czerwonej kokardce we włosach wyglądałam jak z ruskiego pornola.
Ale też na tyle uroczo, że spodobałam się sobie.
A to coś nowego.
Stojąc w strugach wody, poczułam, że się oczyszczam. Włosy przykleiły mi się do czoła i ramion, krople kapały z brody i palców. Parsknęłam śmiechem, bo poczułam, że znowu staję się spokojna, zaplanowana i zaradna.
O taaaak...