Pamiętam to uczucie z dzieciństwa. Wtedy się bałam. Samo myślenie o tym ścinało mi krew w żyłach. Kiedy już wpadłam w ten stan, po prostu siedziałam, patrząc, lecz nie widząc. Nie chciałam widzieć. Nie w ten sposób. Myślałam, że z tego wyrosłam, bo ''ataki'' stały się rzadsze, aż całkowicie zanikły.
Teraz dobrowolnie wprowadzam się w ten stan każdej nocy. Zaczynam doceniać to inne spojrzenie na rzeczywistość. Z zamkniętymi oczyma doznania są jeszcze silniejsze. Poniekąd odkrywam świat na nowo. To przyjemne doświadczenie. Ciekawi mnie czy kiedyś uda mi się osiągnąć szczyt tej góry, na którą zaczynam się wspinać.
_______________________________________________________________________
Wesele. Jak ja nienawidzę takich imprez.
Kiedy ja będę brać ślub (o ilę będę go brać), nieliczni goście dostaną poczęstunek i do domu.
Żadnych badziewnych zabaw, żadnego chlania, żadnych sztucznych uśmiechów do aparatu.