Dzisiejszy dzień? Bardzo męczący.
Od rana wszystko się pieprzyło. Nic nie wychodziło. Rodzice wygonili na 11 do Kościoła. Nie wyspałem się, czułem się źle.
Siedziałem nad książkami i nic. Druk mi się rozmazywał, myślami byłem gdzie indziej. I wtedy... napiasła... ona... to był cios prosto w serce.
Do wieczora trauma. Bezkresna pustka wypełniająca i niszcząca mnie od wewnątrz. Było źle.
Jutro kolejny dzień. Jaki będzie? Pewnie taki jak zwykle, beznadziejny, nudny, mdły.
Moja klasa.... Moja nudna klasa. Fani Dody i ostatnimi czasy też Nergala. Nie rozumiem ich. Czy też może oni nie rozumieją mnie?
Świat jest do dupy. Nie widze w nim przyszłości.