post poświęcony osobie, która ie dała rady sobie z tym życiem.
Konrad? Szuścik? Eta? nie.
To przyjaciel.
Odszedł.
Pare miesięcy temu dostał od Boga drugą szanse, po tak ciężkim wypadku, dał rade i wyszedł z tego.
wczoraj?
nie dał rady, jego psychika umarła, on umarł.
Jak mamy sobie dać rade z tak cholerną pustką?
Pierwszy raz jestem w sytuacji kiedy odchodzi ktoś tak bliski, ktoś kogo uważałam za brata.
Do teraz wspominam wszystkie sytuacje..
Miałam zły dzień, on zadzwonił, mówie "Sory nie mam sił, ochoty"
A on co?
Po 5 minutach przyjeżdza i mówi, że wszystko się ułoży, że mam spiąć dupe, przecież nie umieram.
Potrafił siedzieć ze mną do 1 w nocy przed moim domem i słuchac moich opowiści, ale sam nie był lepszy, opowiadał o rzeczach które czasem były nie do ogarnięcia, ale to były jego marzenia i się ich nie wstydził.
Cały czas w głowie słysze jego śmiech i powiedzenie " Spokojnie, coś zmontujemy i nasze życie będzie lepsze".
To on poznał mnie z osobami, które uważałam za jakieś zero.
Jednak po dłuższej rozmowie, moje nastawienie robiło się o 180 stopni odwrotne.
Jak dopadała mnie nuda, nikt nie miał dla mnie czasu.
On?
Był tylko telefon " Siema co robisz, wpadniesz na boisko posiedzieć?"
Nigdy nie odmówił, zawsze przyjechał.
Dwa miesiące temu mówił mi, że zmienia swoje życie, szuka nowej pracy, idzie do szkoły wieczorowej, szuka nowej miłości, tej na całe życie.
Kibicowałam mu, jako jedna z nielicznych wiedziałam, że mu się uda.
Z pozoru człowiek typu "dres". każdy uwarzał Go za człowieka, który do niczego nie doszedł.
Ale tak na prawdę znał Go ktoś tak dobrze?
Czy ktoś z nim usiadł, porozmawiał?
Nie.
Każdy słuchał tylko opini wiejskiej.
Która ani w 1% nie była prawdą.
Że niby ćpun, alkocholik?
Człowiek co z 2 lata nic nie brał, a jak pił to okazyjnie.
Zawsze pomógł, jak tylko mógł.
Nistety, Bóg Go zabrał, nie pojmuję tego i nigdy nie pojmę.
Dlaczego?
Nurtuje mnie to pytanie.
Jak tak można?
Nie wiem.
Jego osoba jest jakąś częścią w moim sercu.
Nigdy o nim nie zapomne.
Wiem, że jest gdzieś obok mnie i mówi mi "Spokojnie, nasze życie będzie lepsze, nie załamuj się,bo to bez sensu"
Jesteś i będziesz zawsze kimś bliskim dla mnie.
Mam nadzieje, że tam gdzie teraz jesteś Twoje życie jest lepsze.
Bo tutaj na Ziemii, tęsknimy i to cholernie.
Mam nadzieje, że za pare lat spotkamy się posłuchamy Kalibra44 i napijemy się Żubra, któego Ci niedawno obiecałam.
Chcę dotrzymać tej obietnicy, tak jak Ty dotrzymywałeś.
Spoczywaj w pokoju, bracie.
25 GRUDNIA 2015
28 CZERWCA 2015
29 MARCA 2015
14 GRUDNIA 2014
21 LISTOPADA 2014
12 PAŹDZIERNIKA 2014
27 WRZEŚNIA 2014
16 LIPCA 2014
Wszystkie wpisyInni zdjęcia: Trzciniak slaw300:) nacka89cwaJa nacka89cwa... idgaf94Ja nacka89cwaJa patkigd;) virgo123Zdechł .. itaaanJa patkigdAbstrakcja. ezekh114