Długo tutaj już nic sobie nie napisałam.
A trochę się dzieje ;)
Pod koniec czerwca minął rok z Maciejem, 365 dni, a wydaje się, jakby był to tydzień. Cóż... szczęśliwi czasu nie liczą podobno :)
A tych lat będzie więcej i więcej!
W międzyczasie wyżej wymieniony rozwiązał kontrakt z Lechią i gra teraz w Płocku,
a do Płocka już za tydzień ruszam na całe dwa miesiące :)
Tam, jeżeli wystarczy mi motywacji, zapiszę się na prawo jazdy w końcu, a już na pewno zapiszę się do lekarza, bo ostatnio moje zdrowie mnie trochę niepokoi, ale nie ma co pewnie martwić się na zapas, trzeba się wziąć w garść i posprawdzać co jest grane.
Nawiasem mówiąc, w służbie zdrowia burdel jak zawsze. Pewnego dnia wyszło tak, że miałam dwa razy pobieraną krew, do różnych badań, w różnych przychodniach - powiedzmy że w przychodni A i B. Oba badania były ze skierowaniem. O ile po weekendzie w przychodni B wyniki mogłam odebrać bez najmniejszego problemu w recepcji, o tyle w przychodni A już nie było tak łatwo.
Od razu po pobraniu krwi zapytałam się, kiedy mogę odebrać wyniki, i dostałam odpowiedź, że ich nie mogę odebrać, że będą u lekarza, który mnie na nie skierował. Muszę podejść do okienka i zarejestrować się na wizytę.
Okienko jest naprzeciwko punktu pobierania, wychodzę i od razu się ustawiam.
Owszem, mogę zapisać się na wizytę (żeby tylko odebrać karteczkę z wynikiem).
Na 26 sierpnia.
Trochę długo, chociaż "trochę" to w tym przypadku eufemizm. Pytam się, czy nie mogę tylko przyjść i wziąć wyniku, nie potrzebuję konsultacji u tego specjalisty.
Mam więc przyjść we wtorek, pani doktor będzie od 8 rano, mogę podejść i ewentualnie jej się zapytać.
Przychodzę we wtorek.
Kolejka już spora, bo oczywiście jak się rejestruje pacjenta co 5 minut to jak może być inaczej. 0 8:30 przede mną w kolejce stoją osoby które miały być na 8:00.
Nie chciałam się wpychać przed kogoś ze słowami "ja tylko na chwilę, coś się zapytać/coś oddać" itp, bo sama się gotuję jak ktoś tak robi kiedy ja czekam zarejestrowana, po czym siedzi w gabinecie godzinami. No kurna.
No ale czas bardzo naglił, jakoś po 9 miałam wizytę u lekarza rodzinnego w innej przychodni, musiałam dostać rezultaty badań.
Weszłam z jakąś babką. Pytam się lekarza czy mogę odebrać moje wyniki.
A pani doktor mówi mi, że... ich nie ma, bo nie są wydrukowane, są w komputerze, no ale musi mieć mnie zarejestrowaną, mogę ewentualnie zejść na dół do recepcji i powiedzieć im, że prosi, żeby mi je dali.
W tym momencie już mi się odechciało po raz kolejny tego dnia, a wstałam 1,5 godziny temu.
Schodzę na dół, babeczka w recepcji mówi mi, że nie może mi ich wydać, że w ogóle nie rozumie, może zapisać mnie na wizytę, tym razem już na 15 września.
Całe szczęście, że byłam z mamą, a ta babeczka to była uczennica mojej mamy. Nie mogła mi dać wydruku, ale chociaż odczytała wynik i powiedziała czy mieści się w normie czy nie.
Na szczęście mieści :)
Gorzej, jakby tak nie było, a ja bym wyników od niej nie usłyszała. Zapisałabym się na wizytę na 15 września i czekałabym, zamiast podjąć się już leczenia.
Naprawdę "trzeba być zdrowym, by być chorym".
------------------------------
Właśnie zaczął mi się trzeci tydzień praktyk studenckich, perfekcyjnie obsługuję teraz ksero oraz znam dokładne ilości książek i folderów promocyjnych w Wydziale Kultury i Promocji w starostwie. Ludzie tam bardzo sympatyczni, ale niech się te trzy tygodnie już skończą... ;)
Co ja mam na te dwa miesiące spakować. Pół pokoju sobie chyba wywiozę!
Inni zdjęcia: Mhm tasteofinnocenceZ synem nacka89cwaJhjhj allthecold:) patki91gdDzień taty patki91gd:) patki91gd:) patki91gdJa nacka89cwaLato 2025r. rafal158923/ 06 /25 xheroineemogirlx