Wczoraj jednak była zmiana planów..
Na spontana pojechałam na kulig..
Było bajecznie..
Opona z Olą kupa śmiechu... : AAA Izka lecimy na drzeeewooo, a nie jednak niee :))
Potem jescze raz wokół gospodarstwa.. Przez to wszystko mnie boli bo mnie zaczeli zrzucać...
I cała zmyta przez Daniela.. Wrzucił mnie w chmare śniegu i wyszorował mi pyszczek..
Całe włosy w śniegu i poplątane....
Buzia mnie do teraz boli..
No a jeszcze tylko jutro i koniec szkoły w tym roku.. Świętaa i korkiety, prezenty i pasterka.. No i oczywiście wesele w I Dzień Świąt..