Hej :) tyle sie ostatnio dzieje. Ciągle coś. Cały tamten tydzień spędziłam z moim P, bo pracowałam na rano. W sobote już wesele i musze kupić kilka rzzeczy, a w czwartek wolne :) w środe rano mam jechać na paznokcie na 9, ale jakoś średnio mi sie chce, bo chodze strasznie nie wyspana. Czekam dzisiaj na bardzo ważną wiadomość i już nie moge sie doczekac, a to dopiero po 17 bede wiedziec. Musze zbierac sie do pracy na drugą zmiane, a tak strasznie mi sie nie chce. Nie lubie tej zmiany, bo na nic nie mam czasu. Zanim wstane i zrobie cos to juz musze isc do pracy, a tam jestem do 22 i tak cały tydzień. Na szczęście weekend mam wolny :)