Zdjęcie z jakiegoś fotobloga, mam nadzieję, że koleżanka się nie obrazi :*
W sumie jest dobrze. Wczoraj zawaliłam, ale dzisiaj byłam na siłowni i dałam swojemu ciału taki wycisk, że mam nadzieję na długo zapamięta, że nie może się obżerać. Biedna psychika... Cóż, jeszcze tylko 9kg i będę szczęśliwa, że hej!
Cwiczenia jak zawsze, dzisiaj godzinę biegałam na bieżni, z tym, że pomiędzy to wkładałam inne ćwiczenia. Ale jakby zliczyć wszystko, to równa godzina wychodzi. No i byłam na solarium- chcę się w końcu pozbyć tej bladej skóry. Może jutro pójdę na basen i trochę popływam, to przecież też pomaga na sylwetkę. I przy okazji poleżę, poopalam się. Podobno sztuczne światło solarium pomieszane z naturalnymi promieniami słońca daje ładny efekt. Nawet miałam okazję go zobaczyć. Czekoladka! <3
Bilans:
ś: dwie wielkie kromki ciemnego chleba z plasterkiem sera i pomidorem
Noi to na razie tyle... Nie mam pomysłu, co zjeść. Ale chyba zaraz zrobię sobie budyń.
Dzisiaj śpię u koleżanki, więc już raczej mnie tu nie będzie. Zaakceptuje komentarze i odpiszę Wam jutro.
Chudego, kruszynki! :*