Wiedziałam, że to niemożliwe aby mi się cały czas układało.
Najpierw maluszek, którego pokochałam, chłopak, przyjaciele i rodzice idealnie, potem zaręczyny, plany ślubne, dom to aż dziwne.
No więc dzisiaj dopiero dzisiaj zrozumiałam, że moja sytuacja jest beznadziejna.
Za co dziecko utrzymam i dom? Całe życie na pieniążkach rodziców?
Piotrek miał iśc na studia a zamiast tego będzie musiał iść do pracy. Piotrek oczywiście teraz zadowoony, że poszedł do technikum, bo przynajmniej będzie miał zawód, ale no plany mu się zniszczyły. :(
A ja jak mam zarabiać? Jak ja w ogóle mam skończyć to lieceum?
Pomimo tego złego dzisiaj poraz pierwszy poczułam maleństwo i się poprostu rozpłakałam ze szczęścia. :)