Rano onudziła mnie Magda. -Wstawaj śpiochu! - powiedziała. -Dobrze, dobrze Madziu. - odpowiedziałam. Poszłam do łazienki ubrałam się, uczesałam w mały, niezgrabny kok,umyłam zęby, machnęłam błyszczykiem i tuszem do rzęs. O, już prawie gotowe brakuje jeszcze czegoś. - pomyślałam. Obejrzałam całą łazienkę dokładnie i znalazłam skromną opaskę do włosów z dosyć dużą kokardką. Założyłam ją na moje brązowe, lśniące włosy, przesuwając przy tym mały kosmyczek włosów. -Dalej wychodź, musimy iść, Kuba już na nas czeka pod domem!- powiedziała do mnie Magda. -Dobrze, to idź już, ja zaraz do Was dołącze! - wykrzyknęłam. Jeszcze tylko... o tu. Założyłam przeciwsłoneczne okulary. I ruszyłam. Ciekawe co ma mi do powiedzenia Adam, chyba to coś ważnego skoro to nie jest rozmowa na telefon. - myślałam. -Cześć Kuba. - powiedziałam z uśmiechem. -Cześć Weronisiu. - Odpowiedział roześmiany. -Ej, co ja ci mówiłam na ten temat?! Masz tak nie mówić, nie lubię tego zdrobnienia, drażni mnie! Skoro już chcesz mów do mnie Werka! - powiedziałam poddenerwowana. -Obraziłaś się na mnie? - zapytał Kuba. -Nie, tylko chciałam zobaczyć twoją reakcję. - roześmiałam się,a potem dodałam. -A Madziulka, czemu sie nie odzywa? - zapytałam. - Smutno mi.. - odpowiedziała. Chodź na zakupy, poprawi ci się humor. -Kuba idziesz z nami? - zapytałam. -Nie, Adam mi pisał, że jest na plaży idę do niego. - odpowiedział. -Dobrze - Powiedziałyśmy razem uśmiechając się. W drodze do centrum handlowego wstąpiliśmy na truskawkowe lody. Potem pogadałyśmy jeszcze o czymś, krótko mówiąc o wszystkim i o niczym. Wreszcie dotarłyśmy do centrum, nakupiłyśmy się, szłyśmy do domu. -Ojej, to już ta godzina?! Byłam umówiona z Adasiem na molo o 15.00, a już 13.50, chodź pójdziemy do mojego domu zostawimy zakupy, zjemy obiad, i pójdziemy dobrze? Może założyć sukienkę tą co dzisiaj kupiłam? Wiem, wiem nie lubię sukienek, ale muszę jakos wyglądać - powiedziałam uśmiechając się szerokim uśmiechem. -Dobrze, tak, tak, wyglądasz w niej pięknie! Wyprostuje ci włosy i będziesz ideałem księżniczki. - zachichotała. -No to musimy się spieszyć, bo nie chce sie spóźnić. - odpowiedziałam. Byłyśmy już przed moim domem, weszłyśmy, zaniesłyśmy zakupy, na górę do mojego pokoju. Mama czekała już na nas z obiadem. Szybko zjadłyśmy to co by na obiad i poszłyśmy znowu na górę. Ubrałam sukienkę, usiadłam na krześlę, a Magda zaczęła prostować mi włosy. Po 15 minutach byłyśmy gotowe. -O, za 10 minut trzecia, musimy biec, bo nie zdążymy. - powiedziałam zdenerwowana. -Zdążymy. - odpowiedziała Magda. Gdy dotarłyśmy na plażę, Magda poszła do Kuby, ja pobiegam na molo..
Liczę na 'fajne' i komentarze. : 3
Dziękuję.
Zapraszam.