Leg Day.
Ból, pot i łzy. Ta grupa mięśniowa jaest dla mnie najgorsza. Kładę na nią duży nacisk i nie ma że boli. Tyłek się sam nie zrobi a do wakacji dużo nie zostało. Do tego 50 minut cardio.
Po posiłku potreningowym i pysznej kawie w Straganie siły wróciły. Chcę więcej i więcej. Nie poddam się i zwycięże. Mam silną motywację i ogromne wsparcie.
Nawet sobie nie wyobrażałam, że bliskość i słowa osób, które kocham da mi tyle sił.
zauważyłam, że dużo ludzi narzeka na brak czasu na aktywność, robienie posiłków.
Tłumaczymy się nadmiarem pracy, zmęczeniem itd.
Z racji tego, że sama tak mówiłam i też mam swoje obowiązki, które muszę jak każdy wykonać zaczynam od jutra prowadzić wpisy na ten temat. Czy te wymówki są prawdziwe, czy faktycznie nie mamy czasu i sił czy poprostu jesteśmy leniwi i nam się nie chce.
A tymczasem lecę dalej sie edukować i regenerować.
:)