Często myśle czego się boję i wychodzi tego tyle, że moja głowa puchnie od nakręcania siebie samej. Czasami mam wrażenie, że w mojej głowie toczy się walka na słowa, jeden głos mówi, że przecież nic mi nie grozi, że wszystko jest normalnie a drugi mi mówi, że będę i muszę cierpieć za wszystko co kiedyś robiłam i że będzie mnie bolało to wszystko. Kiedyś mój strach był wywołany poprzez jakieś kłótnie, problemy..teraz bierze się znikąd. A co bym zrobiła, gdybym się nie bała? Oddychałabym. Ale tak normalnie, schematycznie, lekko. Uśmiechałabym się do samej siebie, patrzyła bardziej optymistycznie na swoją osobę, przestałabym gryźć usta i wciągać powietrze na kilka sekund(robię to nieświadomie). Chcę rozumieć siebie, innych; rozumieć króla ktory podczas swojej koronacji mówi, że tak o to traci się wolność albo nawet Einsteina, który umierając powiedział "umieram, a nie wiem co to wiatr". Rozumiem tak wiele niepotrzebnych rzeczy, a nie rozumiem tego dlaczego tak się ze mną dzieje. Cieszę się tylko, że moje napady lęku nie są codziennie, bo bym przestała rozumieć już wszystko. Czasami strach ratuje życie, innym razem może zabić.