YEEEEAH!
cóż... powrót w wielkim stylu, nie ma co!
chyba nie umiem juz posługiwać się fotoblogaskiem, także za wszelakie ewentualne niedociągnięcia przepraszam.
jestem wstrząśnięta liczbą wyświetleń średnio na tydzień. nic nie dodaję, wręcz usuwam (bo ha! przypomniało mi się hasło!) a tu tyle ludzi...
Szkoda opisywać co się działo na *super* balu (który przecież nie miał miejsca) z okazji mojej słit sikstin.
to przecież nie moja wina, że NIEKTÓRYM po prostu brak niektórych artykułów spożywczych w domu.
o nieee, obiecałam sobie, że to nie przecieknie do internetu.
uwielbiam się myć! nawet zęby!
niewairygodne, ile umiejętnośći życiowych można nabyć 30 km od domu... naprawdę
-Piękne takie... mmm... czarne, śliczne ptaszki! Hiczkoki, kurcze blade, nie macie co robić?! Obsrać człowieka dwa razy?!
- Poczuła ziemia żeś nie swoja...
-Mój kask ma trzy rogi, trzy rogi ma mój kask! Bo gdyby nie te rogi, to nie byłby mój kask! <odpowiednia gestykulacja jak się patrzy...>