Zaginęłam w tym wszystkim gdzieś pod kołdrą niedomówień. I tak siedzę i się chowam, co jakiś czas wysuwając główkę i robiąć wielkie awantury i dająć 'po pysku'.
Pęd niesamowity ogarnął mnie jak nigdy.
Z jednej pracy do drugiej.
Z jednego końca miasta na drugi.
I tak jakby na miłość nie ma miejsca.
Dla tej ukochanej osoby zero czasu.
Kiedyś było łatwiej to ogarnąć, a teraz nic..
Ratują tylko comiesięczne wyjazdy, a to do W-wy, a to do rodziny, a takto jednym słowem zapier.dol.
Nie ogarniam.