otóż, doszłam wczoraj do radykalnych wniosków. mianowicie teraz wiem, że życie z samym sobą jest niezbędne, że wiara i stawianie swojej osoby na priorytecie jest potrzebne, żeby móc życ*, tak jak życ* chcę ja.
a na myśli mam samą siebie i takich, jak Rocki Seks ;) - tacy są niezbędni do pełni zycia i to nie ma co się nad tym pastwic* i zastanawiac* się, czy aby na pewno dobrze sobie życie układam.
Obrzydliwie niemoralna i nieetyczna jestem. Obrzydliwie. Z całą pewnością.
I jeszcze kilka ważnych podpunktów...
- gdybym przepuściła i nie obejrzała mojego ulubionego serialu na ekranach kin, byłabym nikim i do końca życia przesiedziałabym w łóżku.
- gdybym otóż poszła do kina sama, a nie z Nią, pogwaciłabym tradycję mojej przyjaźni. odrazu można się zorientowac*, że jest to niedopuszczalne.
- Rocki Seks to najcudowniejszy facet, jakiego kiedykolwiek widziałam i mogłam skosztowac*. Nieważne czym, ważne, że mi się nawinął i pokazał, że tacy mężczyźni jeszcze istnieją.
- to takie miłe, jak siostra chce skosztowac* z tobą niedozwolone napoje i sama to proponuje ;)
- a ten film uzdrowił moją kobiecą duszę.
- położyłam się spac* po drugiej w nocy, wstałam o 5.30 z energią na następny tydzień. bosko ;)))
- kochany Maciej zawsze potrafi dobrac* słowa. Nikt chyba nie jest tak dobry, jak my oboje w grze słów. Po energicznej kłótni, idealnie dobrał zdanie, aby podkreślic* swoje wkurwienie, a jednocześnie to, kim dla niego jestem. - " tak tu dobrze, że wiara spierdala stąd na zachód..." też mu odpowiedziałam, bo jakby to było ? wytrąciło go to na pewno jeszcze bardziej z równowagi, ale przecież o to mi wcale nie chodziło, a gdzież by... no jak to ?
- i jeszcze coś chciałam...
ach, gwiazdka...
* c z kreseczką.