Akuratnie jestes

Dlugie opowiesci o tym jak mi sie choruje, jak nie mam sil zaczac kolejnego tygodnia, jak jestem rozdarta, ze musze bilety zabookowac, jak musze oszczedzac kase, jaki mam balagan w pokoju, jak moj tata ma mnie w dupie a ja gdzies w glebi serca mam pretensje i boli mnie to bo inaczej bym przeciez nie myslala o tym.. sa chyba niewarte dluzszego wywodu na ich temat wiec wywod ten napisawszy ze zloscia i lzami w oczach... skasowalam. Nie bede pisala o rzeczach ktore mnie draznia i wytracaja ze spokoju i pelnego szczescia. Bo caly dzien bylam usmiechnieta. Czulam sie jakbysmy cala niedziele spedzily Razem. I dzieki Tobie czuje sie o niebo lepiej. Moj Dzieciaku kochany. Radosc daja male rzeczy.. mam czasami ochote zrobic stop calej rzeczywistosci. Tak abym mogla o niej pomyslec bez tracenia ani sekundy z niej. I patrzec sie na Twoj kochany usmiech, glupie miny, wyglupy i myslec ze... jestem szczesliwa? Bo mam w Tobie przyjaciolke przede wszystkim. Inaczej to wszystko by nie mialo sensu. Budowanie relacji i mowienie slow ktore sa tak lekkie ze nim bysmy sie zorientowaly one uniosly by sie gdzies w gore i znilnely... tyle by byly warte. To nie ma sensu. A ja jestem spokojna. Jak nigdy w zyciu. Akurat w tej kwestii jestem po prostu spokojna. Nikt mi nie dal wczesniej takiego spokoju. Nasze slowa nie sa ciezkie i nie trzeba dzwigac ich wagi nerwowo - wagi obietnic ktore zostaly wypowiedziane bo tak wypada badz aby uniknac rozczarowania. Nasze slowa i rozmowy nie sa lekkie i puste nie ulatuja gdzies w niebo i nie znikaja. Sa akuratne. Sa miedzy nami. Daja spokoj i biore je calymi garsciami przykrywam sie nimi i tak zasypiam kazdej nocy...


Lecz poki tu jestem prosze Kochaj mnie, dotykaj mnie..