jakość zdjęć robionych z mojego telefonu mnie po prostu rozbraja :)
prawie pół dnia ćwiczeń. właśnie kończę drugą butelke wody w ciągu dzisiejszego dnia. czekam,aż zejdzie mi kolejny kg. zważę się dopiero w niedzielę.
jakie to niesprawiedliwe,że niektórzy wpierdalają niewiadomo co i niewiadomo ile i nie tyją,a inni muszą przeliczać każdą kalorię,żeby nie urosły im dupy.
nie jest źle ogólnie,ale potrzebuję trochę więcej motywacji. nie wiem co zrobić,żeby to osiagnąć. chcę być chuda i robię wszystko co w mojej mocy,ale coś siedzi mi w głowie i nie moge tego osiągnąć.łaściwie od tego zależy moja dalsza przyszłość. ciągle zastanawiam się jak będzie wyglądało moje dalsze życie jeżeli schudnę i jeżeli mi się nie uda. staram się mysleć pozytywnie,ale wiecie jak jest..
za 23 dni pierwsza rocznica z miśkiem.
za 6 dni praktyki miesięczne,czy jak kto woli 4ro tygodniowe (że niby mamy przeczytać milion stron "Lalki" ? no way kurwa!)
za 59 dni koniec roku szkolnego i masakra na 8nastce u W. znowu będzie się działo,a potem przez tydzień będziemy o tym rozmawiać na lekcjach?
i tak w ogóle to szukam pracy na lipiec,muszę pogadać z bratem o wyjeździe do UK i z Piotrkiem o moim wbiciu do K-wa.