Cześć
(Pisane w... ferie! Założę się, że po całym okropnym poniedziałku na pewno nie miałabym takiego pogodnego, zanieczyszczonego szkolną atmosferą humoru)
Tak, to ja. Zdjęcie autorstwa Ju. Zauważyłam, że takie samo ma na swoim fotoblogu (www.cafeszok.fbl.pl), ale nie wiedziałam o tym jak kopiowałam swoje na komórkę. No trudno. I właśnie, Ju, próbowałam ćwiczyć nad swoją głupią mimiką. Żadnych pozytywnych efektów. Na następny raz weź, lub ja wezmę, taśmę klejącą do zaklejania ust, a najlepiej całej twarzy, ok?
No więc, moi drodzy, jak na pewno zauważyliście, są ferie. Głupieję z radości. Aż nie wiem co robić z czasem. W sumie czas spędzam na robieniu tego, na co nie mam czasu w szkolne dni. Czytam świetne książki. Przynajmniej niektóre. Tłumaczę teksty z angielskiego na polski (tak, banał, a ja nagle nie stałam się mistrzynią angielskiego korzystam ze słownika). Siedzę na gg i gadam tak długo ze znajomymi, aż bateria w telefonie się wyczerpuję. Rozpieszczam mojego kota, ganiam za nim przez cały dom, śmiejąc się z niego, bo do typowych kotów się nie zalicza, to raczej takie połączenie kangura z psem ze szczurem z sępem z królikiem z odrobiną kota. Czasem cieszę się po prostu słodkim nicnieróbstwem. Słucham godzinami muzyki. Gram już chyba szóstym pokoleniem simów. Obżeram się czekoladą, siedzę myśląc o pieniądzach, co po prostu uwielbiam, dokuczam mamie, wypominam jej, że jest stara, nie ma figury modelki, a od pięćdziesiątki dzieli ją już tylko cyfra (lat), a nie liczba. To też zresztą uwielbiam.
Właściwie nie robię niczego superfrapującego, ale taki spokój mi odpowiada.
Pogoda nie wkurza mnie znowu tak bardzo, dzisiaj było naprawdę dobrze, słońce świeciło, zupełnie, jakby szła wiosna... Chociaż jest dopiero luty.
Wiosna -> lato : wakacje.
Wszyscy zrozumieli?
Nie mogę się doczekać, kiedy w końcu zimowy płaszcz rzucę do szafy. A słońce będzie przyjemnie świecić przez prawie cały dzień. Nie tak mocno i dokuczająco jak w upały, ale pogodnie.
Kocham ferie, dla mnie mogłyby trwać wiecznie. A najlepiej byłoby, gdyby zniknęły wszelkie poniedziałki, wtorki, środy i czwartki. Piątki na życzenie. A po piątkach na życzenie wakacje.
Moją lekturą, którą będę przerabiać za kilka tygodni jest Romeo i Julia. Zawsze uważałam wątek miłosny Romea i Julii za niezwykle romantyczny. Gdy miałam 8 lat, i po raz pierwszy obejrzałam film, pamiętam, że okropnie płakałam, nawet bardziej niż na Titanicu. Wszystko wydawało mi się tak wspaniałe, nawet te stroje, włącznie z groteskowymi... rajstopami? w paski, które nosili faceci. Scena na balkonie Julii. Dialogi. Cały dzień chodziłam zdołowana, myśląc o tym, że nigdy nie będzie dotyczyć mnie taka miłość, nigdy nie spotkam takiego Romea. Nigdy. Zupełnie mnie to rozłożyło. 8 latka płacząca za swoim Romeo, którego nigdy nie spotka. Trochę to śmieszne.
Jednak teraz, gdy na nowo czytam Romea i Julię zastanawiam się po prostu... czego oni się naćpali?
Wystarczy popatrzyć na te dialogi. Koło 30 linijek mają niektóre wypowiedzi. Tragiczny przerost formy nad treścią.
Aha, zapomniałam wspomnieć o jednym. Zmieniłam kolor włosów. Nie znowu tak radykalnie, ale rzeczywiście moje włosy przypominają te z opakowania na farbę, gdzie pisze "średni miedziany blond". Zresztą, wystarczy się dobrze przyjrzeć na zdjęciu.
"Pewnego wieczoru Courtney napotkała nastolatka, który nosił czapeczkę Nine Inch Nails.
Oddaj mi ją, a ja dam ci moją bieliznę zaproponowała. Kiedy zgodził się na ten układ, Courtney wyciągnęła zapalniczkę, podpaliła czapkę i nogą przydeptała ją do ziemi. Następnie zdjęła majtki i podała je zszokowanemu młodzieńcowi.
Dlaczego ją spaliłaś? - spytał.
Bo Trent jest największym dupkiem, jakiego spotkałam odparła, mówiąc o wokaliście Nine Inch Nails, Trencie Reznor, z którym podobno miała fatalny romans. - Lepiej, żebyś nosił czapkę ze Smashing Pumpkins czy Lemonheads." - fragment z Kto Zabił Kurta Cobaina, który mnie zaciekawił, więc przepisałam go do pamiętnika.
Www.formspring.me/walewasxd gdyby były jakieś pytania.
Mia