NIEDŁUGO CHYBA ZAMIESZKAM W SZPITALU ;)
Już tydzień w szpitalu, a lekarze jakoś nie są myśli żeby mnie wypuścić, a ja przez to czuję się coraz gorzej. Totalny brak witamin i rzeczy niezbędnych do życia doprowadził do tego, że na głowie zostało mi tylko pare włosów, a reszta wypadła w zastraszającym tępie, skóra też nie jest w najlepszym stanie, bo nigdy nie byłam aż tak blada. Właściwie to mogę się ubodobnić do zwykłej postaci ćpuna, bo wenfon w ciągu tygodnia zmieniali mi pięć razy, a co się z tym wiąże za każdym razem wbijali mi igłę.
Są tu totalne pustki, nic nie da się robić prócz spania, spania i spania. Czasami ktoś mnie odwiedza i to utrzymuje mnie tylko w przekonaniu, że dobrze, że jednak Ci ludzie są w moim życiu, i że zależy im na mnie. A niektórzy nawet miło mnie zaskoczyli przychodząc.
Dowiedziałam się też, że po wyjściu ze szpitala pójdę do szkoły (prawdopodobnie, co może się zmienić) dopiero w czerwcu, bo po szpitalu mam leżeć tydzień w domu. Głupia sprawa.
"Dla większości ludzi problem miłości tkwi przede wszystkim w tym, żeby być kochanym, a nie w tym, by kochać, by umieć kochać."
~Erich Fromm