Urlop, słońce, sprzyjające okoliczności przyrody i zjawił się on - montylek. Nie znam się na nich, znała się i lubiła je @zuzanka. Każdy motylek spotkany latem mi ją przypomina. Tęskno za jej zdjęciami. A kolega siedział sobie ze mną kilka minut, to na nodze, to na ręce, nic nie mówił, ale chyba mnie polubił, bo jednak nie odlatywał, chociaż się kręciłam i robiłam zdjęcia. W środku był czarny, ale w słońcu mienił się na niebiesko-fioletowo. Śliczny.